Będzie o wnętrzach, ale zaczniemy od samochodów
A właściwie od tego, jak wybrać najlepszy samochód. Wyobraź sobie że idziesz do komisu, albo do dealera samochodów i z szerokim uśmiechem oznajmiasz: „Chcę kupić samochód”. Osoba, która sprzedaje samochód z jeszcze szerszym uśmiechem wita się z tobą, po czym pokazuje model X. Mówi że ten jest najlepszy i że proszę go kupić. Kupujecie, kurtyna, koniec historii.
Dziwne, co?
Przecież zanim specjalista zaproponuje Ci odpowiedni model, musi zrobić jedną małą rzecz, która jest charakterystyczna dla wszystkich specjalistów:
Poznać Twoje potrzeby
Mieszkasz w mieście, czy na wsi? Dużo poruszasz się po centrum zatłoczonego miasta, czy bardziej poza miastem, po wyboistych drogach. Jak już jesteśmy poza miastem – często wyjeżdżasz w dalekie trasy? Czym dla Ciebie są dalekie trasy? 80 km do miejscowości, w której mieszka babcia, czy bardziej 800 km tygodniowo, służbowo? O pracy już coś wiemy, to pora zapytać o rodzinę. Jest jakaś? Ile miejsc w samochodzie potrzebujesz, żeby pomieścić wszystkich? Partner/ka, dzieci, zwierzęta, znajomi?
Jakie rozwiązanie będzie najlepsze dla Ciebie?
Kiedy już znamy odpowiedź na to pytanie pojawia się kolejne – jaki jest Twój budżet. Bo najlepsze rozwiązanie to nie jest zawsze najlepsze osiągalne rozwiązanie. I nie ma co sobie o to robić wyrzutów, tylko szukać najlepszego osiągalnego.
Takie podejście do zakupu samochodu wydaje się conajmniej rozsądne, jeśli nie typowe. Dlaczego więc jest taką rzadkością podczas rozmowy o wnętrzach? Jako architekta wnętrz siłą rzeczy często kręcę się wokół tych tematów. I jestem zdumiona jak… dziwne jest podejście niektórych osób do kwestii potrzeb wnętrzarskich.
Co osoba, to podejście. Ale podczas pracy przy projektach z wieloma osobami i pracy na Instagramie (@ladnedobre) zauważyłam kilka typów zachowań, które powtarzają się najczęściej. I one są właśnie o potrzebach. Chciałabym o nich opowiedzieć.
1. Wiem co lubię. Wiem co mi się podoba. ALE TO NIE JEST W KANONIE WIĘC TAK NIE ZROBIĘ
„Wiem, że w sypialni nie powinno się używać mocnych kolorów, ale marzy mi się taka ciemna sypialnia, buduarowa. Ale wiem że tak się nie powinno robić. To może chociaż dodatki zróbmy ciemne”
Po pierwsze: Kto ma spać w tej sypialni? Ty? To może warto zrobić tak, żeby się Tobie w niej podobało
Po drugie: nie powinno się. Kto tak powiedział? Gdzie? Niech udowodni, najlepiej na przykładach. I po obejrzeniu tych przykładów zadecyduj, jak one działają na Ciebie. Bo zwykle jakieś ogólne zasady są tworzone w sposób uśredniony, żeby znaleźć rozwiązanie optymalne dla większości. Nie musisz być w większości 🙂
Po trzecie: zrobisz ciemną sypialnię i co się stanie? Przyjedzie policja od KANONÓW i wlepi Ci mandat? 😀
Zawsze kiedy słyszę to nieśmiałe „wiem że się nie powinno, ale…” wiem że tam jest jakaś ważna potrzeba, nad którą warto (TRZEBA!) się pochylić. I czasem to są dziwne rzeczy. I to jest spoko. Ja tu nie jestem od oceny, tylko do pomocy.
2. U mnie się sprawdziło. WIĘC TO JEDYNE SŁUSZNE ROZWIĄZANIE I RESZTA JEST GŁUPIA I NIEMĄDRA!!!!1111
To podejście, które bardzo często występuje u osób, które niedawno skończyły remont własnego domu, czy mieszkania. To teraz przyjdą i powiedzą JAK JEST. Bo wiedzą. Jaką wannę wybrać? Oni wiedzą że to głupie pytanie, bo najlepszy jest prysznic. Tylko walk – in i tylko z armaturą natynkową. Mają i są zadowoleni z tego rozwiązania. Ty też będziesz. Lubisz długie kąpiele z książką? Nie znasz się. Wolisz armaturę podtynkową? No i minus 50 punktów, bo jak się zepsuje, to TRZEBA BĘDZIE KUĆ. I ch** z tym, że wiesz o tym i jesteś w stanie wziąć na siebie takie ryzyko.
Na podłodze drewno, czy panele? Wiadomo że panele, winylowe. Wszystko inne jest bez sensu. Bo podłoga drewniana się zniszczy i będzie widać ślady. Tobie to nie przeszkadza, uważasz że to ma nawet swój urok? My sweet summer child, jak ty życia nie znasz. I remontów. Oni znają.
3. “Ty się znasz na wnętrzach, ja tam nie wiem, zrób jak uważasz że będzie najlepiej”
Po pierwsze: Omg, jak słodko, dziękuję za zaufanie. <3 xoxo
Po drugie: Tu ankieta numer jeden, tutaj kolejna i test preferencji wnętrzarskich. Nie musisz się znać na wnętrzach. Nie musisz wiedzieć co Ci się podoba tak od razu. Dojdziemy do tego 🙂
I nagle po wypełnieniu ankiet okazuje się że Klient ma bardzo mocno zarysowany styl, w którym czuje się dobrze, jasno widać, co wnętrzarsko go porusza, a czego nie lubi. Tylko nigdy nie jakoś specjalnie nie zawracał sobie tym głowy.
A projektanci, którzy robią w takich sytuacjach wnętrza zgodnie ze swoimi upodobaniami powinni za karę dostawać w każdej restauracji ulubione danie kucharza, nie swoje. Żeby zobaczyli że to jednak nie do końca w porządku podejście do Klienta.
4. Nie wiem czego chcę. Znam cały Pinterest na pamięć, o wnętrzach wiem za dużo i tak trudno się zdecydować
To ten typ, który jest estetą, lubi wnętrza, ładne rzeczy. Konta wnętrzarskie na Instagramie obserwował na długo przed myślą o remoncie. To nie problem stworzyć wnętrze, problem to zdecydować się na KONKRETNE rozwiązanie znając plusy i minusy większości dostępnych na rynku.
To typowe podejście wsród architektów wnętrz. To nasza choroba zawodowa. Bo trzeba coś wybrać, na coś się zdecydować, a właściwie to Z CZEGOŚ ZREZYGNOWAĆ. A w głowie MILIONY pomysłów, rozwiązań, style, kolory… Co się robi w takiej sytuacji? Konsultuje z inną architektą wnętrz. Czy konsultowałam projekty innych architektek? Być może. Czy sama podczas robienia pierwszego mieszkania konsultowałam się z architektami? Jak najbardziej.
Jest ich więcej
Te cztery typy to zaledwie czubek góry lodowej. Jestem bardzo ciekawa, czy odnalazł_ś siebie w którymś z powyższych. A może właśnie nie, inna część tej lodowej góry należy do Ciebie? Chętnie się dowiem jaka 🙂 Ja jestem zdecydowanie czwórką (szok i niedowierzanie), mam też w sobie neurotycznego perfekcjonistę, który musi poznać plusy i minusy każdego rozwiązania, zanim podejmie decyzję. A potem w napięciu obserwuje nowinki techniczne, z których po jakimś czasie wyłaniają się lepsze rozwiązania. I jest drama w głowie
Na koniec wrzucam chillową playlistę na jesienne wieczory, taką która uspokaja neurotycznego perfekcjonistę w głowie:
Pięknego dnia,
NK
architekta wnętrz
Natalia Kaplita